II cz. Autobiografii "Byłem innym księdzem", rozdz. XXVIII - 2020 r
Dalsze poszukiwania miejsca na Pustelnię św. Jana Pawła II i zarazem Ośrodka duchowo - psychologicznie terapeutycznego, przeprowadzka do Karvina w Czeskiej Republice (nazwa umowna)

W miejscu mojego tymczasowego zamieszkania nadal sprawowałem Msze św. wg Nadzwyczajnego Rytu Trydenckiego, modliłem się tajemnicami różańcowymi a szczególnie bolesnymi i chwalebnymi, Koronkami do Jezusa Miłosiernego po przeżyciach związanych z moimi prześladowcami z Kurii Metropolitalnej w Częstochowie - "szkodnikami w Kościele Katolickim". Nagrywałem publikację z treścią gotowych adoracji przed Jezusem Eucharystycznym.
Poszukiwałem miejsca na Pustelnię św. Jana Pawła II, zarazem Ośrodka duchowo - psychologicznie terapeutycznego. Oglądałem na internecie propozycje - ogłoszenia prowadzone przez różne biura nieruchomości w górach. Tu od zawsze mnie ciągnęło. Pewnie dlatego, że "płynie we mnie łemkowska krew"
1.W dniu 14 lutego 2020 r. nawiązałem kontakt z tą samą panią z nieruchomości, z którą w dniu wyjazdu z Wisły 21 stycznie 2020 r. oglądałem 2 miejsca z przeznaczeniem na pustelnię, ale się nie nadawały na ten cel ze względy na cenę i koszty remontu. Przez tę samą panią od nieruchomości nawiązałem kontakt z właścicielem nieruchomości i po rozmowach umówiłem się na spotkanie z właścicielem i jego synem.
Pojechałem do wyznaczonej miejscowości i obejrzałem nieruchomość. Pojechałem już będąc częściowo spakowanym. Byłem pewny, że to jest to właściwe miejsce z przeznaczeniem na pustelnię, z możliwością przyjęcia w soboty i niedziele 1 rodziny wraz z wyżywieniem i noclegiem.
Spotkaliśmy się w nieruchomości i od razu powiedziałem im, że jest to miejsce jakiego poszukiwałem.
To wielki cud od Jezusa Miłosiernego, Maryi Niepokalanej, św. Jana Pawła II i innych Świętych moich Patronów, że w 3 dni odnalazłem miejsce z przeznaczeniem na Pustelnię św. Jana Pawła II - Ośrodek duchowo - psychologicznie terapeutyczny. W przeszłości chciałem stworzyć ośrodek terapeutyczny dla 12 rodzin z możliwością odbywania duchowo - psychologicznych rekolekcji.
Pan Jezus i Maryja Niepokalana, i Święci zarządzili nieco inaczej i odmiennie od moich poprzednich ambicji.
Podpisaliśmy dokumenty umowy kupna - sprzedaży i załatwiałem tego samego dnia u notariusza pozostałe procedury. Chodziło m.in. o dostawę prądu, gazu, wywózki śmieci i kanalizacji. Wszystkie te sprawy załatwiliśmy w 3 godziny.
W nieruchomości rozpakowałem Dacię ze swoich częściowo zabranych rzeczy.
Powróciłem z powrotem do mojego tymczasowego miejsca zamieszkania i pełniłem przez jeszcze 2 dni obowiązki opieki nad domem i zwierzętami u Elżbiety H, odprawiałem tam Msze św. i dokańczałem śpiewane nagrania mojej autorskiej publikacji pt. "Dla prawie świętych".
2. W dniu 19 lutego 2020 r. zakupiłem 40 litrów białej farby, pędzle, gips, szpachelkę, sprzęty i płyny do sprzątania, a wieczorem spakowałem resztę moich rzeczy do samochodu: sutanny, alby do Mszy św., komże, naczynia liturgiczne, górski rower, narty z kijkami, butami, rolki, pościele, spodnie, koszule itp. Późnym wieczorem, mając na uwadze, że w nieruchomości nic nie ma, aby ugotować zupę przygotowałem w słoikach zupę kwaśnicę, zalewajkę i też kiedy wystygła zapakowałem do Dacii.
Następnego dnia odprawiłem Najświętszą Eucharystię i dopakowywałem resztę swoich rzeczy tj. naczynia liturgiczne i 80 centymetrową figurkę Matki Bożej Niepokalanej, którą zapakowałem w moją pościel. Ta figurka Matki Bożej towarzyszy mi od 2016 r. na Mszach św. Inną, białą 100 centymetrową figurkę Matki Bożej Niepokalanej sprezentowałem mojemu siostrzeńcowi Kamilowi S., z Vlkavy w 2017 r.
Przyjechała moja kuzynka Dorota P. i przywiozła różne zapasy na zimę w słoikach: ogórki, kapustę, paprykę, grzybki itp. Zakupiła również kwitnącą lilię w doniczce. Zapakowałem jej prezenty do Dacii i szczerze podziękowałem za dotychczasową pomoc i opiekę nade ,mną. Na zakończenie wręczyła mi też swoje pożegnanie, które przytoczę. Dorotka ma talent poetycki i udaje jej się pisać teksty rymowane:
"Co mam napisać, myśl mi się plącze,
i gdzieś bez ładu kołacze,
nie wiem jak zacząć, nie wiem jak skończę,
a o czym napiszę - zobaczę.
Nie będę pisać rad ani dyrdymał,
choć rady byłyby szczere,
bo byś z pewnością tego nie wytrzymał,
i podarł to w jasną (...).
Ale czas szybko biegnie, co dzień inna data,
leci tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem,
i tak od zarania przemijają lata,
co dzień świt się budzi, co dzień wstaje słońce.
W tej codzienności przyjdzie Ci czasami iść,
w niepogodę, przez wiatry i burze,
to nie myśl o tym, co masz za plecami,
tylko po prostu omijaj kałuże.
Co jeszcze pisać? Znowu myśli gubię,
- Niech Anioł Stróż Cię chroni od złego,
a jak pomyślę - to nawet Cię lubię,
i życzę wszystkiego dobrego".
Pożegnaliśmy się, uściskaliśmy i wyjechałem do nowego miejsca zamieszkania - już na stałe do końca życia.
3. Po 7 godzinach podróży dojechałem do mojego nowego miejsca stałego pobytu, czyli Pustelni św. Jana Pawła II a w przyszłości Ośrodka duchowo - psychologicznie terapeutycznego w Karvina (nazwa umowna).
Ze względu na to, że nie było miejsca wolnego na parkingu i droga tu jest jednokierunkowa zaparkowałem Dacię z polskimi tablicami na wpół chodnika dla pieszych, ponieważ chciałem mieć blisko do wniesienia rzeczy do swojej nowej nieruchomości.
Jakże wielkie było moje zdumienie kiedy przechodzący sąsiedzi zaczęli mnie wyzywać od chamów, i że nie umie się u nich zachować jak normalny człowiek. Nie były skuteczne moje wyjaśnienia, przeprosiłem tych państwa, i jednak wnosiłem przez 20 min. moje ciężkie rzeczy z Dacii do posesji.
Matkę Bożą Niepokalaną "przemyciłem" w mojej kołdrze i na plastikowych podwójnych skrzyniach rozpostarłem niebieski obrus, i postawiłem Ją na pierwszoplanowym miejscu.
Takie oto miałem przywitanie przez sąsiadów w nowym miejscu zamieszkania. Pomodliłem się jeszcze na Różańcu i na podłodze zasnąłem.
c. d. n.